ZAFIRA
Zafirę adoptowaliśmy mając już przy domu własne konie. Założenie było takie, że przy nich może zamieszkać jakaś uratowana „bida”, niech ma spokój, łąki, końskich kumpli, naszą wyrozumiałość i troskę, niech uwierzy od nowa w człowieka. Konie odmieniły nasze życie, więc i my chcieliśmy w zamian jakiemuś na lepsze odmienić. Mieliśmy na czym jeździć, więc nie to było priorytetem. Tak więc nie odstraszyła nas informacja, że już dwie osoby przed nami chciały ją adoptować, ale w końcu zdecydowały się na innego konia, nie przeraził nas widok sporej blizny na łopatce, ani nieufność do ludzi, najwyraźniej uzasadniona przejściami z przeszłości. Spodobało nam się podejście Centaurusa – umowa chroniąca interesy konia, sprawdzanie czy adoptujący ma warunki i wiedzę, czy potrafi zająć się tym konkretnym koniem, wymóg okresowego przesyłania zdjęć. To może niektórych odstraszać od adopcji, ale dla nas to przejaw odpowiedzialności, niespecjalnie uciążliwy. Jeśli już zwierzę zostało wykupione za zebrane pieniądze, powinno mieć zapewniony dobry dom, a nie np. godzinami harować w szkółce (znamy takie sytuacje z in. fundacji). A jak teraz miewa się Zafira?
Nieufny koń, stopniowo stawał się wiernym towarzyszem coraz dłuższych pieszych wędrówek, polubił zabawy z siodła, uwielbia ujeżdżeniową gimnastykę z nagrodami, jeździmy w coraz dłuższe tereny. Spokojna i odważna, jest oparciem dla naszych młodziaków i dla bardziej płochliwych koni koleżanek. Dzięki niej nauczyłam się lepiej rozumieć konie, słuchać, co one mówią, czekać, aż będą gotowe, rozwinęłam zainteresowanie pozytywnymi metodami szkolenia zwierząt, teorią uczenia się, biomechaniką. Wszystkie nasze konie powinny być jej wdzięczne, że im pańcia mądrzeje 😉 I chyba wiedzą o tym, bo Zafira już od 6 lat przewodzi naszemu stadu 🙂 Spośród wszystkich koni, jej ufam najbardziej, a ona dała mi swoje zaufanie, najpiękniejszy, najcenniejszy dar.
Ewa Kubala